Archiwum październik 2014


paź 10 2014 Szacunek
Komentarze: 0

 

Jest to poniekąd rozpaczliwa obrona własnej miłości. obrona instynktowa, namiętna, ślepa, przed światem całym, przed sobą samą.
utratą szacunku, kobieta kochać przestaje.
U niego uwielbienie jest skutkiem uczuć gorętszych, u niej przyczyną.
Może dlatego, iż ona szuka w mężczyźnie iskry ducha, on — jej wcielenia.
inteligencjaemocjonalna : :
paź 09 2014 System
Komentarze: 0

 

Który z panów zechce mi dopomódz? — pytała czasem Iza.
Zdzisław drgnął i występował naprzód. Tamten stał na uboczu zgnębiony, pokrzywdzony i palony zazdrością.
Dla niej, teraz istniała tylko sztuka.
Talent jej rósł i potężniał. Coś dziwnego drgało w falach tych tonów, które wyrzucała z piersi, kłębiły się żale tlała boleść, rozwierała się i marzyła nieskończoność. Czasem wybuchał żar namiętności tłumionej, gaszonej, która zrywa się nagle jak burza i życia żąda. Profesorowie miejscowi dziwili się porywom tego dziwnego, niesfornego talentu, i kiwali głowami.
— To do niczego niepodobne! mówili, ona wnosi do sztuki jakieś nowe, anarchistyczne elementy, — to niema żadnego systemu.
inteligencjaemocjonalna : :
paź 07 2014 Usta
Komentarze: 0

  To właśnie! O! te usta zsiniałe, wyciągnięte, które już powietrza schwycić nie mogą... Te oczy zaszłe bielmem, co nic już nie widzą... ciało stoczone robactwem... Smierć jest ohydnem zjawiskiem w oceanie bytu! — brzmiał sąd Rakowicza tak imponujący, że panna Klorencya przechodziła na jego stronę, delikatnie modulując głosik i sznurując usta.

— Wszystkie ustawy zarówno religijne jak świeckie, potępiają samobójstwo — i dlatego unikać go należy!
Bruno spojrzał na nią zabójczo. Odpowiedziała mu wzrokiem tkliwej ofiary
— Pociągnąć-by do odpowiedzialności takiego zuchwalca, co idzie przeciw prawu! — odzywa się adjutant, który zawsze trafia jak kulą w płot.
inteligencjaemocjonalna : : wzrok  
paź 06 2014 Samobójcy
Komentarze: 0

 

— ... Pod wpływem kłótni... Kiedy rodzina bardzo dokucza, lub też ukochany zdradzi!
Lękliwym, niespokojnym wzrokiem spoziera w stronę adjutanta, który z powagą ogryza nóżkę kurczęcia.
Rzęsy panny Florencyi trzepocą, jak strwożone, zachwytu i lęku pełne motyle.
— Och!" co leż znów mówi panna Ludwisia! straszne? ależ przeciwnie! to bajkowe! to wzniosłe... Kościół zapełniony kwiatami, światłem, ludzie się tłoczą, i obok plącze kobieta w czerni, dla której... Ileż poezyi! ja sama... chciałabym...
— Pani Florencya zapomina, że trupa samobójcy
inteligencjaemocjonalna : :