Komentarze: 0
— ... Pod wpływem kłótni... Kiedy rodzina bardzo dokucza, lub też ukochany zdradzi!
Lękliwym, niespokojnym wzrokiem spoziera w stronę adjutanta, który z powagą ogryza nóżkę kurczęcia.
Rzęsy panny Florencyi trzepocą, jak strwożone, zachwytu i lęku pełne motyle.
— Och!" co leż znów mówi panna Ludwisia! straszne? ależ przeciwnie! to bajkowe! to wzniosłe... Kościół zapełniony kwiatami, światłem, ludzie się tłoczą, i obok plącze kobieta w czerni, dla której... Ileż poezyi! ja sama... chciałabym...
— Pani Florencya zapomina, że trupa samobójcy
|
||